Bluza to jedna z najwygodniejszych części garderoby i chyba obowiązkowa pozycja w każdej szafie. Przez długi czas bluzy (głównie te z kapturem) zarezerwowane były dla sportowców albo kojarzyły się z światkiem przestępczym, dresiarskimi stylówami i gangsterskim luzem. I mimo, że dziś nie wyobrażamy sobie ciuchowej kolekcji bez co najmniej jednej wygodnej bluzy, jej historia paradoksalnie jest trochę… niewygodna. Zastanawiałeś się kiedyś w jaki sposób zaczęła się ogromna popularność tego elementu garderoby? Jakie momenty okazały się zwrotnymi w jej dziejach? Które modele szczególnie zapisały się na kartach historii? Poniżej po krótce wyjaśniamy fenomen bluzy.
Niewygodna historia wygodnej bluzy
Cofnijmy się do XX wieku, a dokładniej – do lat 30-tych. To właśnie wtedy, znana doskonale firma Champion Products, połączyła wygodną, sportową bluzę z jeszcze wygodniejszym kapturem. Początkowo bluza spełniała raczej rolę warstwy docieplającej i nikt nie myślał o niej jako o wyhajpowanym elemencie garderoby. Noszona przez sportowców i pracowników fizycznych, miała zapewniać wygodę i komfort termiczny. Doskonale swoją misję wypełniała, dlatego też szybko jej popularność zaczęła zataczać coraz szersze kręgi. Wkrótce zaczęła być charakterystycznym strojem młodzieży i drużyn szkolnych, a wersja opatrzona herbami, emblematami i numerami stała się licealnym klasykiem rodem z USA. Taki stan rzeczy utrzymywał się przez kilkadziesiąt lat i dopiero ok. 40 lat później, bluza wyszła poza licealne mury. Czy to dobrze? Trudno powiedzieć. Luźne okrycie wierzchnie, najczęściej wyposażone w kaptur, stało się atrybutem graficiarzy, skejtów i hip-hopowców, ale także swoistym mundurem członków gangów, kieszonkowców i dilerów. W latach 70-tych dzieciaki z dzielnic biedy (tzw. stick-up-kids) wkładały bluzy typu hoodie, aby z twarzą anonimowo zakrytą kapturem, móc dokonywać drobnych napadów. Bluza stała się symbolem wszystkich tych, którzy obracali się na marginesie tego, co legalne.
Zwrot akcji, który zmienił myślenie o bluzie
W 1976 roku na ekrany kin wszedł film Rocky (w tytułowej roli oczywiście Sylvester Stallone), opowiadający historię obiecującego boksera, pracującego jednocześnie dla miejscowego gangstera. Film pokazywał historię chłopaka z nieciekawą przeszłością, który dostał życiową szansę. Kiedy trenował ubrany w szarą bluzę, świat widział w nim swojego bohatera. Był bowiem doskonałym przykładem chłopaka z ulicy sięgającego po marzenia, z którym można się utożsamić. Szara bluza stała się symbolem tej moralizatorskiej opowieści i świetnie wpisała się w przysłowiowe „od zera do bohatera”.
Ciemna strona kaptura
Rosnąca popularność rapu w USA, powodowała coraz większe zainteresowanie bluzami typu hoodie. Kaptur coraz bardziej kojarzył się z młodzieżą afroamerykańską i latynoską, a uprzedzenia do "czarnych dzieciaków w kapturach" rosły. Bluza stała się też istotnym elementem bulwersującej sprawy, jaka miała miejsce na Florydzie w 2012 roku. Pewnego wieczoru w miejscowości Sanford, ochotnik straży sąsiedzkiej George Zimmerman, zastrzelił w ciemnej uliczce zakapturzonego czarnoskórego chłopaka, będąc przekonanym, że ma do czynienia z przestępcą i działa w obronie własnej. Co ciekawe, są przyznał mu rację i oczyścił z winy. Sprawa ta wstrząsnęła Ameryką i dała początek wielu dyskusjom dotyczącym stereotypów i konotacji związanych z ubiorem. Kaptur stał się również motywem przewodnim akcji przeciwko rasizmowi i przemocy.
Hype się zgadza, czyli bluza dziś
Następująca demokratyzacja bluzy z kapturem sprawiła, że dziś noszą ją zarówno członkowie subkultur jak i ludzie, którzy lubią wygodę oraz miejski styl. Mimo, że kaptur nadal postrzegany jest w pewnych aspektach jako symbol izolacji i atrybut outsiderów, bluzę z pewnością znajdziesz w szafie każdego mieszkańca globu – bez względu na to co robi, ile ma lat i jakie są jego przekonania. Wystarczy, że w wyszukiwarkę wrzucisz takie nazwisko jak np. Mark Zuckerberg. Większość zdjęć jest dowodem na to, że hoodie to numer jeden w jego garderobie, nawet podczas oficjalnych eventów czy wystąpień! Inny przykład? Z pewnością kojarzysz postać Dustina z bijącego rekordy popularności serialu Netflixa Stranger Things? W pierwszym odcinku drugiego sezonu bohater ma na sobie fioletową bluzę z kapturem ze szkieletem brontozaura. Model pochodzi z archiwalnej kolekcji Muzeum Nauki w Minnesocie. Fani serialu tak bardzo zapragnęli ją mieć, że placówka postanowiła wznowić sprzedaż. Kiedy bluza pojawiła się w ofercie, zainteresowanie było tak duże, że strona internetowa muzeum nie wytrzymała liczby użytkowników i padły serwery. Ostatecznie placówka sprzedała ponad 10 tysięcy bluz, zarabiając 400 tysięcy dolarów.
Na przełomie lat bluza przeszła wiele, by w końcu stać się trendem na stałe wpisanym w miejską kulturę i styl. I raczej nic nie wskazuje na to, aby w przyszłości miało się to zmienić. A jak jest u Was? Lubicie? Nosicie? Ile bluz macie w swoich szafach?
Sprawdź bluzy od Phenotype!