Autor tekstu: Sebastian Mocek
Data ostatniej aktualizacji: 29.12.2021
Normcore to moda na bycie niemodnym. Zasada jest prosta - im mniej uwagi przykuwasz swojej stylówce, tym lepiej wyglądasz. Normcore polega na ubieraniu się w sposób zwyczajny i niewyszukany. Normalsi często nie mają nawet pojęcia, że ich styl (a właściwie jego brak) ma swoją nazwę. Niektórzy uważają, że bez mody da się obejść. I tutaj pojawia się cały paradoks - bowiem zrodził się trend na bycie poza trendem. Co to jest normcore? Czym się charakteryzuje?
Spis treści: |
Czym jest Normcore?
Modowy termin normcore powstał przez połączenie dwóch anglojęzycznych słów - „normal” i „hardcore”. Określa on styl, który jest maksymalnie normalny i zwyczajny. Nazwa ta nie jest przypadkowa - została ona wymyślona przez grupę K-HOLE, która zajmuje się prognozowaniem trendów modowych.
Normcore to styl, który działa na zasadzie - „im mniej starasz się dobrze wyglądać, tym lepiej wyglądasz”. Ikonami stylu normcore stały się looki liderów branży informatyczno-technicznej. Nieżyjący już Steve Jobs, założyciel marki Apple, czy Mark Zuckerberg, twórca Facebooka (aktualnie Meta) wymyślili w życiu wiele rzeczy, ale pewnie nigdy nie przeszło im przez myśl, że ich stylizacje staną się wyznacznikami najgorętszych trendów. Steve Jobs, którego najczęściej wybieranym outfitem była czarna bluza z półgolfem, klasyczne jeasny i szare sneakersy jest doskonałym przykładem stylizacji normcore - kilka prostych elementów, które z pozoru nie do końca do siebie pasują. Warto również pamiętać, że normcore wyróżnia się także brakiem ozdób i minimalną ilością akcesoriów. Styl normcore podłapały również siostry Olsen, modelka Freja Beha Erichsen, a także Barack Obama, który w sytuacjach nieoficjalnych zupełnie nie dba o zachowanie choćby pozorów troski o strój - najczęściej widywany w luźnych T-shirtach, prostych spodniach i sneakersach.
Jak ubierają się normalsi?
Normalsi to osoby, które ubierają się w stylu normcore. Ich stylizacje bardzo często są przemyślane i odpowiednio dobrane, nawet jeśli sprawiają wrażenie zupełnie przypadkowych. Normalsi, wybierając elementy outfitu kierują się praktycznością, użytecznością i uniwersalnością każdego z nich.
W szafie normalsa można znaleźć mnóstwo basiców - białe i czarne T-shirty z długimi i krótkimi rękawami, klasyczne proste jeasny, sweter z golfem czy nawet kardigan. Miłośnicy tego trendu bardzo często gustują również w ubraniach typu vintage, co sprawia, że są stałymi bywalcami second-handów.
Warto pamiętać, żeby każdy z elementów był jak najbardziej minimalistyczny. Stylizacje można uzupełnić o sportową kurtkę o szerokim fasonie, długi żakiet czy marynarkę. Normalsi noszą jednokolorowe obuwie sportowe - trampki, adidasy, a nawet skórzane klapki. Jeśli chodzi o dodatki do tak prostych zestawów, wystarczy zabrać pojemną torebkę, zarzucić na ramię plecak albo torbę-worek, a na głowę założyć czapkę z daszkiem. Włosy najlepiej związać w kucyk, a o makijażu w ogóle zapomnieć.
Normcore jako trend, który wymyka się z definicji
Nie da się jednoznacznie określić istoty normcore, choć rzeczy, na których się on opiera, wyróżniają się maksymalną prostotą i minimalizmem. Nie ustalono również, czy „normalsem” można nazwać kogoś, kto śledzi trendy i świadomie wybiera brak stylu, czy po prostu najzwyczajniej w świecie nie interesuje się modą i nie wie, o co chodzi.
Osoby, które traktują normcore jako nowy trend, doszukują się w nim celowego działania. Według nich maksymalna prostota jest odpowiedzią na królującą w modzie nadzwyczajność i chęć wyróżnienia się w tłumie anonimowych ludzi. Oryginalność stała się niestety w ostatnich czasach na tyle masowa, że osoby, które dążyły do manifestacji swojej niezależności i kreatywności, upodobniły się do siebie, powodując, że ciężko jest im się teraz wyróżnić. Dlatego też dość paradoksalnie, inność można znaleźć w osobach, które ubierają się zwyczajnie i bez polotu, w stylu normcore.
Inni zaś uważają, że normcore to nie trend, a antytrend. Zwykłe ubrania noszą przede wszystkim Ci, dla których ubiór nie ma najmniejszego znaczenia. Stawiają oni na praktyczność i użyteczność. Dlatego też żadnym problemem jest dla nich zakup ubrań z supermarketu, nawet jeśli ciuchy te nie wyróżniają się niczym szczególnym na tle innych.
Istnieje jeszcze trzecia opcja, która leży gdzieś pomiędzy dwoma wyżej wymienionymi. Dla wielu znawców świata mody „absolutna normalność” jest niezgodą na warunki, jakie dyktuje branża. Dawniej, kolekcje największych projektantów wypuszczane były dwa razy w roku, a aktualnie nawet cztery razy. Szalone tempo nadają sieciówki, w których nowości pojawiają się nawet raz na tydzień. Normcore to sposób przeciw konsumpcjonizmowi. Milenialsi zdominowali rynek pracy. Pokolenie te nie chce udowadniać swojej wartości przez to, co posiadają i noszą, a przez słowa i działania. „Absolutna normalność” nie jest więc w tym znaczeniu nieobyciem i nieznajomością trendów.
Podsumowanie
Trudno jest przewidzieć, co stanie się z normcore w najbliższym czasie. Póki co, świetnie on współgra z innym stylem, jakim jest techwear. Koncentruje się on na wybieraniu bardzo funkcjonalnych i wygodnych części garderoby, które sprawdzą się również w każdych warunkach atmosferycznych. Oba te trendy stanowią ciekawą propozycję dla tych, którzy uważają, że moda wybiegowa jest przesadzona i odchodzi od normalności, ale śledzą nowinki modowe i czerpią z niej jakieś wzorce.